Mieszkańcy:
~Luca Lund
Wchodząc na najwyższe piętro jednego z wielu niemalże identycznych bloków na osiedlu trafi się do niewielkiego, zagraconego i wyjątkowo skromnie urządzonego mieszkanka, które Lulu może nazwać swoim kątem. Zdecydowanie dominuje tu (kiedyś) biały kolor, zarówno ścian, jak i większości mebli, niezmienny w każdym pomieszczeniu. Jedyne prześwity jakichś żywszych tonów można znaleźć tylko i wyłącznie w salonie, gdzie to znajdują się proste, bordowe zasłonki oraz puchaty dywan w tym samym odcieniu.
Przechodząc przez ciemne, drewniane i nieco już obszarpane drzwi znajdujemy się w wąskim korytarzu ze średnich rozmiarów szafą na okrycia wierzchnie we wnęce po prawej stronie. Buty z braku laku zazwyczaj stoją gdzieś pod ścianą, często nawet w ten sposób torując drogę.
Robiąc kilka kroków naprzód i odwracając się w lewo, dokładnie naprzeciwko nas znajdziemy wysokie, wiszące lustro, po którego obu bokach widnieją przejścia do innych pokoi. Drzwi na lewo prowadzą do malutkiej łazienki, wyłożonej białymi i beżowymi kafelkami, naturalnie z ubikacją, wanną, pralką i umywalką oraz kolejnym, tym razem znacznie mniejszym lustrem. Gdybyśmy jednak skierowali się na prawo, trafilibyśmy do sypialni, która, o dziwo, zajmuje prawdopodobnie największą powierzchnię całego mieszkania. Tu też panuje największy bałagan. Tuż przy ścianie, w rogu, znajduje się dwuosobowe, lecz wciąż niezbyt duże łóżko przykryte prostą, białą pościelą oraz jasnobeżową narzutą. Zaraz obok stoi niemal czarna szafka nocna oraz lampka z możliwością ustawienia natężenia światła, bez której Luca z reguły nie jest w stanie zasnąć. W przeciwległym rogu pokoju mieści się obłożona różnymi pluszakami, figurkami i innymi duperelami komoda, która pomimo czterech dosyć pojemnych szuflad jest stosunkowo pusta, a ubrania w niej zawsze są niedbale porozrzucane. Widok na znajdujący się pod blokiem zawsze głośny plac zabaw i nieduży spożywczak daje znajdujące się na prawo od łóżka sporych rozmiarów okno. Pod nim stoi także czarne pianino cyfrowe oraz zwyczajne, drewniane krzesło obrotowe tego samego koloru. Zwyczajny gość nie będzie w stanie przejść nawet kilku kroków bez chociażby najmniejszego potknięcia się; bowiem wszędzie na podłodze poniewiera się masa książek, papierów, najczęściej przeróżnych nut, a czasami nawet pojedyncze ubrania. Nie można też nie zauważyć stosów pocztówek i listów, ułożonych w różnych kątach pokoju.
Wracając na hol, po prawo znajduje się ciasny salon połączony z kuchnią, która podobnie jak łazienka wyłożona jest jasnymi kafelkami. Trzy szafki stojące, dwie wiszące, zlewozmywak, niska, z reguły prawie całkowicie pusta lodówka i piekarnik z płytą indukcyjną. Salon natomiast, w przeciwieństwie do sypialni, mimo że znacznie mniejszy, jest także utrzymywany w lepszym porządku. Nadal stojąc w kuchni, naprzeciw siebie widzimy kilka okien oraz nieduży balkon z dwoma kartonami wypełnionymi mniej lub bardziej ważnymi papierami, które praktycznie uniemożliwiają wyjście na zewnątrz. Ale wracając do salonu. Jak było wspomniane na początku, na środku pokoju leży ciemny dywan, natomiast po jego obu stronach: trzyosobowa kanapa obita białą tkaniną szenilową oraz niewielkich rozmiarów telewizor. Dokładnie po środku, a może odrobinę w stronę sofy, stoi mały, drewniany stolik.
Ze względu na chwiejność emocjonalną i stany, które bardzo rzadko, ale jednak czasami się pojawiają, drzwi w mieszkaniu Lulu nie posiadają żadnych ani szklanych, ani nawet plastikowych okienek. Już po paru sytuacjach przekonał się, że tak będzie najbezpieczniej.