Sugar, sweet sugar - sklep z słodyczami

- Pewnie.
Lepsze pytanie, kto nie lubił spać? Sen to była jedna z najulubieńszych czynności jakie się w życiu wykonuje. Zresztą kotowate zwierzołaki i tak zwykle lubiły długo spać, więc odpowiedź była prosta. Kiedy jednak usłyszał pytanie, rymowane, to uśmiechnął się szerzej i delikatnie zarumienił.
- Dzięki. - Odpowiedział i wziął od niego batonik, po czym ugryzł kawałek. Lubił słodycze.

Kepler zauważył reakcję kotołaka.
-Lubisz rymy?-spytał z błyskiem w oku. Sam kochał pisać wiersze, bardzo cenił sobie te kilka liter na końcu wyrazu, które sprawiały, że wyraz ten brzmiał podobnie do innego.
-Piszę wiersze. Może stworzę jeden o tobie?- rozmarzył się, patrząc gdzieś w dał, muskając opuszkami palców swoje usta, jakby w zastanowieniu. - Był raz piękny tygrysek o cudownym spojrzeniu,
w którym kryła się prawda o całym jego istnieniu...
Miał paski na ogonie, łapach i plecach.
Czy znalazłby czas na kolację przy świecach?- K. stresował się, bo pierwszy raz zaprosił kogoś na randkę. Co miał zrobic? Kot go zachwycił.

Skinął mu głową w odpowiedzi na pierwsze pytanie. A ten wierszyk mu się bardzo spodobał, ale z początku nie zrozumiał, że to było zaproszenie na randkę. Ten chłopak był naprawdę uroczy i miły. No i miał ładnie wyrzeźbione ciało, ale nie widział tego jeszcze za dobrze. Może jakby był rozebrsny od pasa w górę to by to z pewnością spostrzegł. Ugryzł kawałek batonika, po czym odpowiedział z uśmiechem.
- Znalazłby czas.

Starał się nie piszczeć z ekscytacji. Uśmiechnął się szeroko i głupio, a dookoła aż zapłonęło jasne światło. Chyba będzie musiał nauczyć się nad tym panować... Znów zakrył oczy Zena, tym razem korzystając z jego rozproszenia i składając mokrego buziaka na jego policzku. Cały sklep był teraz jedną wielką kulą światła. - Chyba lepiej stąd wyjść-powiedział cicho, patrząc na tygryska.- Co ty na to, Zenciu?

Tygrys skinął głową w odpowiedzi. Nie wiedział czemu on świecił, ale dał temu spokój. Później się go zapyta o rasę, bo teraz to nie był najlepszy moment na to. Musiał jakoś trafić do wyjścia z zamkniętymi oczami, ale i tak by nic nie widział. A tamten pocałunek był bardzo przyjemny, brzwzględu na to że tylko w policzek. Z pomocą Keplera opóścił sklep.
zt + Kepler

Jeszcze przy sklepie, także piszę tutaj.


W końcu razem ze swoim towarzyszem wylądowali tutaj. Udało im się opuścić sklep z łakociami, dzięki czemu Kepler wydawał się mniej błyszczeć. Cały czas trajkotał coś o tym, jak tu na Ziemi jest nudno. Że zero ciekawych planet, że nie ma meteorytów... Cieszył się z towarzystwa kota i chętnie przedłużyłby to spotkanie. Nie wiedział jednak, co Zen o tym sądzi.- Chciałbyś się gdzieś teraz wybrać? Moze kino?

- Z miłą chęcią.
Tygrys skończył jeść czekoladowego batonika i wyrzucił papierek do kosza na śmieci. Podobał mu się ten chłopak, był taki trochę śmieszny ze swoją niewiedzą, ale bardzo wesoły. No i pisał wiersze. A poeta i pisarz no to bardzo dobre dopasowanie.