Jezioro w środku lasu

Dosłownie pisnąłem cicho, kiedy mój członek znalazł się w ustach Joshuy. Sam zdumiony taką reakcją z mojej strony, przycisnąłem wierzch dłoni do ust. Uczucie było niewobrażalnie rozkoszne. Subtelny dotyk jego warg i języka w tak czułym miejscu już od samego początku doprowadzał mnie do szaleństwa. Może to dlatego, że nigdy jeszcze nie czułem niczego podobnego, w każdym razie przy każdym najmniejszym dotyku na główce mojego członka wywoływał u mnie niemalże dreszcze podniecenia. Poczułem, że zostaję pozbawiony butów i teraz pozostawałem już tylko w koszuli narzuconej na ramiona.
Nadal uparcie hamując pojękiwania, zerknąłem ukradkiem na krocze Joshiego. Niby nigdy nie myślałem o facetach na podstawie wielkości ich przyrodzeń, ale jego akurat prezentowało się całkiem... kusząco. Obiecałem sobie, że potem odwdzięczę się Joshui. Chociażby dla własnej potrzeby posmakowania i dotykania jego członka.

- Możesz piszczeć. - Powiedział dostrzegając, że zasłonił swoje usta. - Miło słyszeć, że Ci przyjemnie.
Kiedy skończył mówić jeszcze raz spojrzał na niego z niewielkiej odległości. Bardzo go to podniecał ten widok, a co dopiero jego smak. Lekko słoby, ale specyficzny, inny od wszystkiego innego a nawet lepszy. Zaczął lizać go po całej długości, by później zachłannie wziąć go niemal całego w swoje usta. Przestał głaskać jego nogę i skupił się na pieszczeniu jego jąder dłońmi, delikatnie głaszcząc i miętoląc. Wiedział doskonale, że jako pierwszy widział go nago, dotykał i pieścił. Świadomość tego powodowała, że tygrys był tylko bardziej chętny na niego.

Ledwo odjąłem dłoń on ust, a natychmiast wyrwałi mi się ciche jęknięcie. Joshua wiedział, co robić, żeby mi było dobrze i cudownie to wykorzystywał. Już od dawien dawna nie byłem tak podniecony, jak teraz. Miał rację, dzięki niemu znajdę się w raju.
Odruchowo wyciągnąłem rękę i delikatnie pogłaskałem go po policzku, zaraz wplatając mu palce we włosy.
- Błagam cię, nie przestawaj - wymruczałem pomiędzy kolejnymi jękami. To było po prostu boskie, aż nie mogłem się doczekać, kiedy to ja będę mógł zająć się nim.

Jemu nie trzeba było powtarzać. Nie przerywał pieszczenia go ani na chwilę, a nawet pogłębiał to, biorąc jego całego penisa w usa, właściwie to częściowo do gardła. On słowa dotrzymywał, ale z tym, że to był jeszcze przedsionek raju. Joshi miał bardzo duże doświadczenie jeśli mowa o seksie, więc był on mistrzem zaspokajania męskich potrzeb. Zresztą sam uważał, że tylko mężczyzna może w pełni zadowolić mężczyznę. A akurat w tym wypadku to się sprawdzało.

Westchnąłem głośno z rozkoszy, gdy mój cały członek znalazł się w jego ustach. Miałem tam ochotę wić się i krzyczeć, że właśnie tego mi trzeba, tak strasznie było mi dobrze. W chwilę po tym, jak zostawił moją nogę, wyciągnąłem ją i z lubieżnym uśmiechem potarłem stopą jego przyrodzenie przez materiał stringów. Och, już nie mogłem się doczekać, kiedy wreszcie będę mógł je z niego zerwać, chociażby zębami.
- Joshua - jęknąłem w pewnym momencie. - Obawiam się, że ja lada moment... mogę przedwcześnie skończyć...
Ja byłem cholernie wrażliwy na pieszczoty, on cholernie dobry w te klocki - nic więc dziwnego, że tak szybko mogłem tam dojść.

Tygrys wymamrotał tylko ciche "mhm", gdyż przez jego członka nie mógł powiedzieć nic innego. Z wielką przyjemnością wypije jego "soki", zwłaszcza że jako pierwszy. Czując jak jego stopa pociera się o jego penisa, musiał przyznać, że zaczął tracić te nieśmiałość, ale to naturalne. Dużo osób były normalnie nieśmiałe i wstydliwe, ale w czasie seksu - demony miłości. Już nie mógł się doczekać aby tto sprawdzić. Owinął swój ogon wokół nogi, która przed chwilą ocierała się o jego członka.

Zgodnie z zapowiedzią - minęła dosłownie krótka chwila, kiedy poczułem, że już dłużej nie dam rady się wstrzymywać. Poczułem, jak moje mięśnie się napinają, wypchnąłem biodra lekko do przodu i naraz doszedłem z głuchym okrzykiem, wyrzucając z siebie nadspodziewanie dużą ilość nasienia. Odrobinę nieprzytomny opadłem na koce i zerknąłem z ukosa na Joshiego. Trochę się nagle zląkłem, czy jednak nie powinienem dojść raczej gdzieś na trawę. Przynajmniej bym go nie ubrudził...
Chciałem nawet go za to przeprosić, ale chwilowo nie miałem na to powietrza.

Mrr, dużo tego było. A im więcej, tym lepiej! Gorące, lekko słone nasienie wytrysło mu prosto do gardła, z czego odrobina pociekła po jego członku i pobrudziła mu wargi. Nie miał mu tego oczywiście za złe, w końcu chodziło mu o ten właśnie wytrysk chłopaka. 1:0 dla Joshiego, ciekawe czy Sam będzie się starał przejąć inicjatywę. Zlizał z jego członka resztki nasienia, po czym oblizał lubieżnie usta. To było całkiem dobre, ale to głównie przez fakt, że to była sperma jeg kochanka, jego słodkiego kochanka. Usiadł sobie tuż obok niego czekając, aż jego oddech wróci do normy.
- Jesteś wyśmienity. - Skomentował go w skrócie i pogłaskał po udzie.

Spojrzałem na niego z dołu i parsknąłem urywanym śmiechem. Podparłem się rękami z tyłu, żeby móc usiąść, po czym długo pocałowałem go w usta, czując przy tym smak własnej spermy. Dziwne uczucie.
- Pozwól mi teraz jakoś ci się za to odwdzięczyć - poprosiłem, patrząc mu w oczy. Przesunąłem dłonią po jego torsie i brzuchu, po czym wreszcie zatrzymałem się na pasku jego stringów. Obiema rękami go ich pozbawiłem i mimowolnie cicho westchnąłem.
- Jesteś piękny - stwierdziłem lakonicznie. Badawczo przesunąłem palcamu po całej długości jego członka i zatoczyłem kółeczko na samym jego szczycie. Przez chwilę wahałem się, ale zaraz nachyliłem się nad nim i objąłem wargami samą żołądź.

Tygrys zamruczał cicho kiedy to anioł wziął w usta jego penisa, przynajmniej te jego wrażliwszą część. Podparł się na łokciach i zaczął mu sę przyglądać. To był cudowny widok, kiedy ten śliczny chłopak starał się go zaspokoić swoimi ustami. Niezapomniany widok. Nie zamierzał jednak siedzieć bezczynnie i patrzeć na to, tylko odwinął swój ogon z jego nogi i obwinął go wokół... jego penisa. Był bardzo miły w dotyku, więc niewątpliwie sprawi mu tym przyjemność. Zaczął nim poruszać w górę i w dół, zsuwając i nasuwając mu napletek, przez co było to bardzo podobne do zwykłej masturbacji.

Sapnąłem cicho, czując jego ogon owijający się wokół mojego członka. Wyjątkowo przyjemne uczucie, szczególnie, że jego ogon był tak bardzo miękki i puchaty. Zerknąłem na niego z bladym uśmiechem, po czym odważniej zająłem się jego męskością. Ignorując nutę niepewności, czającą się gdzieś w mojej podświadomości, przesunąłem językiem po całej jego długości i wziął go do ust na tyle głęboko, na ile zdołałem. Trochę się bałem, że może nie udać mi się zaspokoić Joshui tak dobrze, jak on zrobił to mi, dlatego starałem się odrzucić wszelkie uprzedzenia. Miarowo wsuwałem i wysuwałem sobie jego męskość z ust, silnie pieszcząc ją językiem i nawet delikatnie przygryzając. Co dziwne, podobało mi się to o wiele bardziej, niż z początku sądziłem.
Przejechałem wargami na jego jądra, całując je i zaraz lekko zasysając, jego członka natomiast wziąłem do ręki i zacząłem subtelnie pocierać.

Nieśmiali są dobrzy w łóżku - rzeczywiście, to było prawdą. Chociażby teraz. Nigdy by nie podejrzewał, że ten chłopak mógłby mu robić tak dobrze ustami. I najlepsze było to, że najwyraźniej mu się to podobało. Bardzo podniecający widok i samo uczucie doświadczania tego. On oczywiście nie przerywał go pieścić swoim, jakże użytecznym, ogonem. Potrafił go wykorzystywać do bardzo wielu różnych rzeczy, więc nawet nie wyobrażał sobie życia bez niego. Dlatego też inne istoty, które go nie posiadały, bardzo go intrygowały.

Starałem się, jak tylko mogłem, go nie zawieść. Co chwilę zerkałem ukradkowo na jego twarz, chcąc chociaż wnioskować, czy mu się podobało, czy nie. Wychodziło chyba jednak na to, że nieźle sobie radziłem.
Jego pieszczoty ogonem natychmiastowo wywołały u mnie kolejną, silną erekcję, motywującą mnie tylko do jeszcze lepszego zadowalania Joshui. Co chwilę świtały mi w głowie coraz odważniejsze pomysły, ale większość z nich była zbyt absurdalna. Przecież normalni ludzie nie robią takich dziwnych rzeczy podczas seksu. Chyba.
Przez chwilę poruszałem szybko ustami po całej długości jego męskości, tak jak uprzednio intensywnie drażniąc każdy jej kawałeczek językiem. Zaraz jednak oderwałem się od tej pasjonującej czynności i zerknąłem na niego niepewnie.
- Joshua... Bo ja mam chyba prośbę. - stwierdziłem, przygryzając lekko wargę. - Ale to głupie.

- Czemu? Mów śmiało. - Powiedział z urokliwym uśmiechem.
Nawet dobrze, że przerwał na chwilę te pieszczoty, gdyż pieścił go bardzo mocno i w ten sposób przedłuży jego orgazm. Z miłą chęcią natomiast go posłucha i spełni jego prośbę, o ile to jakaś fantazja seksualna. W przeciwnym razie będzie to musiało poczekać jeszcze "chwilę".

Sam nie wierzyłem, że mogłem prosić go o coś takiego. Przecież to nawet zabrzmi idiotycznie, jeśli go o to spytam. Ciężki jest żywot nieśmiałego anioła.
- Bo widzisz, bardzo dobrze wiem, do czego to zmierza i tak sobie myślę... Trochę się boję - wyznałem, patrząc na niego uważnie. - Że to będzie... och, na litość! Pozwól mi przerżnąć się jak łasica kunę w krzaku dzikiej róży!
Ledwo wykrzyknąłem te słowa, a natychmiast zamilkłem. Tak, bałem się, że jeżeli to cudo Joshiego znajdzie się we mnie, to przez tydzień nie będę się mógł potem ruszyć. A poza tym jakoś tak po prostu chciałem zacząć od czegoś, czego najmniej bym się po sobie spodziewał. Jakbym chciał sam sobie udowodnić, że potrafię więcej, niż myślę. Pokręciłem szybko głową i oparłem się o jego pierś, składając na niego podbródek i czekając na odpowiedź. Pewnie mnie wyśmieje.

Co? Nie, on nie mógł się powstrzymać od cichego śmiechu. Bardzo rozśmieszyło go to porównanie z kuną i łasicą. Dużo razy uprawiał seks, dużo widział, słyszał i przeżył, ale nigdy coś takiego. Postanowił się jednak szybko opanować, w końcu jego młodszy kochanek mógł to nie najlepiej odebrać. Kiedy już całkowicie się ogarnął, pogłaskał go czule po głowie.
- Wybacz, ale rozśmieszyło mnie to Twoje porównanie. - Przyznał odplątując ogon z jego przyrodzenia i dopiero teraz przerywając jego pieszczotę. - A tak po za tym, to nie ma problemu. Mój tyłek jest Twój, ale pod dwoma warunkami : po pierwsze, chcę żebyś mnie ostro przeleciał, bez cackania się. A po drugie - daj mi chwilę na rozciągnięcie się.
Od razu po tym włożył sobie w usta dwa palce, które pożądnie naślinił. Tak naprawdę to tyle razy to robił, że jego ciało było w stanie przyjąć każdego po bardzo krótkim rozciąganiu. Tak więc, nie chcąc tracić czasu, zsunął z siebie delikatnie blondyna, po czym ustawił się w typowej pozycji na pieska. Z wypiętym tyłkiem zaczął penetrować się swoimi dwoma palcami, po chwili dołączając trzeci. Robił to w taki sposób, aby tamten miał dobry widok na to rozciąganie.
- Dobra, ja już jestem gotowy. - Powiedział i wyjął z siebie palce.

Kamień spadł mi z serca, kiedy Joshi jednak się zgodził. Sam uśmiechnąłem się lekko i zaraz zacząłem przyglądać się, co miał na myśli, gdy mówił o rozciągnięciu się. Sam fakt, że mogłem go w takiej pozycji obserwować, tylko jeszcze bardziej mnie podniecił. Odruchowo przesunąłem palcami po własnym przyrodzeniu, nie mogąc przestać się na niego gapić. Mimo wszystko muszę go kiedyś poprosić, żeby mi też tak zrobił...
Zbliżyłem się do niego i trochę niepewnie klęknąłem tak, żeby jego wejście znalazło się na wysokości mojego pasa. Odetchnąłem cicho i zacząłem wprowadzać w niego swojego członka. Spodziewałem się większego oporu, ale mój tygrysek najwyraźniej wiedział, jak powinien się "rozciągać". No i na pewno nie pierwszy raz jego tyłek był tak wykorzystywany. Nie chciałem jednak myśleć teraz, kto się z nim wcześniej kochał. Grunt, że teraz ja też mogłem to robić.
Bez większego problemu wszedłem w niego do samego końca i oparłem dłonie na jego bokach. Zacząłem poruszać się, z początku niepewnie, powolutku nabierając wprawy. Uff, co za uczucie. Muszę się jeszcze wiele nauczyć.

Tygrys zaczął cicho pojękiwać, kiedy poczuł w sobie przyrodzenie kochanka. Bardzo go w sobie chciał. A, że był odpowiednio porozciągany, mógł mu pozwolić na bardzo ostrą jazdę. O niczym innym teraz nie marzył, mocno i szybko z Samuelem w roli głównej...
- Błagam Cię, Sam. Zerżnij mnie tak, żebym nie mógł później siedzieć. - Poprosił i owinął ogon wokół jego pasa.
Obrócił głowę w jego kierunku, uśmiechając się przy tym rozbrajająco. Ostry seks, to coś co lubił, kiedy to on był na dole. Jeszcze go sobie douczy względem tych spraw.

Uśmiechnąłem się lekko, słysząc jego prośbę.
- Będę się starał - zapewniłem, wzmacniając swoje pchnięcia. Narazie nie przyśpieszałem jakoś znacząco, z początku musiałem się dobrze przystosować do całej tej sytuacji. Raz po raz stonowanie wypychałem biodra do przodu i znowu się wycofywałem, miarowo coraz bardziej się w niego zagłębiając. To niewątpliwie było najlepsze ze wszystkiego, co tutaj dotychczas zrobiliśmy. Wnętrze Joshiego było dziwnie przyjemne i bardzo ciepłe, tak też kolejne pchnięcia przynosiły mi wiele przyjemności.
W pewnym momencie sapnąłem cicho i znacznie przyśpieszyłem. Dobra zabawa powinna dopiero się zacząć.

Niewątpliwie każde pchnięcie przynosiło mu sporo przyjemności. Dużo mężczyzn po stosunku chwaliło go, więc dlatego też tak bardzo się dzisiaj zdziwił i obraził na Chisato, kiedy tamten go nie chciał. Ma za to tego uroczego chłopaczka, głęboko w sobie. No właśnie. Nie spodziewał się tak nagłego przyspieszenia, na co zareagował donośnym krzykiem. O to mu właśnie chodziło. Pochylił się niżej i jednocześnie wypiął swój tyłek do góry, dając mu możliwość do jeszcze ostrzejszej jazdy. Z każdym pchnięciem mógł usłyszeć jego głośne jęki.

Głośne krzyki Joshiego tylko dodatkowo nakręcały mnie na dalszą zabawę. Sam co jakiś czas jęknąłem niepohamowanie, tak wiele przyjemności mi to dawało. Jeszcze trochę wzmocniłem swoje ruchy i starałem się nie zwalniać, a raczej tylko zwiększać tempo. W między czasie pochyliłem się nad nim trochę i wziąłem do ręki jego członka. Chcąc dawać mu podwójną przyjemność, zacząłem intensywnie pocierać go w rytm kolejnych pchnięć.
Joshi mial rację, było mi z nim na prawdę dobrze. Miałem tylko nadzieję, że nasza znajomość nie skończy się po jednym razie. Ale koniec z nieprzyjemnymi myślami, obecnie zajęty byłem czymś zgoła innym. Namiętnym kochaniem się z moim misiaczkiem, tak mianowicie.

Tak na prawdę to dawno nie miał tak gorącego kochanka. Nawet ten jego dzisiejszy smok nie dał mu tak dużo przyjemności, jak teraz z tym słodziakiem. Sam nie mógł w to uwierzyć, ale jęczał i krzyczał pod nim z rozkoszy jak szalony. Czuł jak jego, średnich rozmiarów, penis wsuwał się w niego szybko, mocno i zdecydowanie. Wspaniałe uczucie. Czuł nawet momentami obijające się o jego pośladki jądra chłopaka. Dodatkowo zaczął go pieścić dłonią. Zacisnął obie dłonie na kocu i podparł także o niego swój podbródek, właściwie to wijąc się pod nim z rozkoszy.

Po zachowaniu Joshiego wnioskowałem, że chyba nienajgorzej sobie radziłem. Sam w sumie też zaczynałem powoli rozumieć, co miał on na myśli, gdy wspominał o raju. Uczucie towarzyszące penetrowaniu go było nieziemskie, niemożliwe do porównania z czymkolwiek innym.
Cały czas mocno stymulowałem członka tygrysa, pocierając kciukiem jegi główkę i chcąc go w ten sposób doprowadzić do wytrysku. Bez chwili wytchnienia poruszałem szybko biodrami w przód i w tył. W pewnym momencie, przy odrobinie wysiłku, udało mi się wreszcie uderzyć w jego prostatę. Od tego momentu starałem się już robić to jak najczęściej, w miarę możliwości, bo wiedziałem, jak czułe jest to miejsce. Bezustannie dyszałem ciężki, czasami pozwalając sobie na jęki rozkoszy.

Teraz to już zaczął krzyczeć, kiedy tamten zaczął stymulować jego prostatę. Chociaż lepszym określeniem mogło by być pożądne przelecenie go. Kiedy prosił go o ostry i niepohamowany seks, chodziło mu właśnie o coś takiego. Po chwili kolejnych pchnięć w jego prostatę, nie wytrzymał już i donośnym krzykiem oznajmił swój orgazm. Był on bardzo, bardzo intensywny i "wylewny". Tak jak to zwykle nywało, wytryskowi towarzyszył skurcz mięśni - więc w tej samej chwili stał się znacznie ciaśniejszy.

Poczułem, jak mięśnie tygrysa napięły się, kiedy ten osiągnął orgazm. Wykonałem ostatnie, mocne pchnięcie i w tym momencie sam także doszedłem. Po raz drugi tego dnia i to za jego sprawą. Krzyknąłem głośno, wytryskując do jego wnętrza trochę mniej spermy, niż za pierwszym razem. Orgazm mojego życia.
Powoli wyszedłem z niego, z trudem łapiąc oddech. Czułem się zmęczony, ale jednoczeście pełen sił. Nie zważając na nic, przewróciłem tygrysa na plecy, położyłem się na nim i złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Dziękuję - sapnąłem tylko, zaraz zamykając oczy i opierając głowę o jego ramię. Mógłbym z nim to robić codziennie.