Dom Aoi'ego

- Da się, ale będziesz musiał mi pomóc w myśleniu.
Powiedziałem i wstałem zaraz. Przytuliłem się do niego, opierając policzek o jego tors i przymknąłem oczy.
- Jaki cieplusi, uwielbiam się do ciebie przytulać.
Zamruczałem i westchnąłem głęboko z zadowoleniem.

- Coś się wykombinuje. Masz chociaż jakieś propozycje? - Spojrzał na niego uważnie. Gdy ten się do niego przytulił, to Agaron od razu objął go mocno w pasie i przymknął oczy.
- Cieszę się, w takim razie. - Uśmiechnął się szeroko, właściwie sam do siebie. Tak, chyba zaczynał czuć coś poważniejszego do tego młodzieńca, ale jak na razie nie zamierzał się do tego przyznawać, bo nie do końca był tego pewien.
- O której masz jutro te badania?

Zamyśliłem się trochę.
- Na dwunastą.
Odpowiedziałem zaraz, tak, godzina dobra na badania, musiałem je sobie zrobić, nie mogę nie wiedzieć co się ze mną dzieje.
- Nie wiem, może na przykład poleżymy sobie o polenimy się, albo zjemy coś słodkiego, chyba że ty masz jakieś życzenia.
Dodałem zaraz, jeśli chodzi o zajęcia to nie miałem za bardzo pomysłów. Nie można robić za dużo w moim domu, nie mam tu zbyt dużo cikawych rzeczy do robienia.

- O, to się wyśpimy. - Skinął głową, uśmiechnąwszy się do siebie pod nosem. Cóż, lubił spać. W ogóle lubił się lenić.
- Możemy poleżeć, oglądając jakiś film. Co Ty na to? - Tak, to była zdecydowanie dobra opcja. Szczególnie, że nie wiadomo jak to będzie z tym wzrokiem chłopaka. Trzeba korzystać póki można no. Bo potem to już może być za późno.

- Chętnie, to ja zejdę na dół, przygotuję jakieś przekąski może, a ty zasłoń okna w salonie i rozłóż kanapę, później wybierzemy film.
Poprosiłem i założyłem okulary na nos, skoro mamy oglądać to muszę widzieć. Wstałem powoli ze swojego miejsca i zszedłem do kuchni. Zrobiłem nam szybko miskę popcornu, wyjąłem czekoladki z szafki i nalałem po szklance soku pomarańczowego. Kiedy już to wszystko było gotowe to zabrałem się za noszenie tego do salonu.

- Żaden problem. - Odparł i zszedł na dół. W ogóle się nie przejmował swoją nagością, a nawet wolał tak chodzić, wygodniej było. Zasłonił okna, włączył telewizor, żeby nie było kompletnie ciemno i dopiero wtedy rozłożył kanapę. Rozłożył na niej koc i położył poduszki, żeby było im wygodniej. Potem położył się, kątem oka obserwując lalkarza.
- Więc co oglądamy?

- Co powiesz na horror albo komedię?
Spytałem i doniosłem jeszcze resztę rzeczy, op czym podszedłem do szafki stojącej pod telewizorem. Miałem sporą kolekcję filmów, więc mogliśmy przebierać, oj tam że połowę znałem na pamieć, ważne, że nadal były fajne. Miałem kilka ulubionych tytułów w obu gatunkach, więc mogłem od razu wyjąc jak Agaron zdecyduje jaki woli.

- Chyba wolę komedię. Nie mam ochoty na horrory. - No taka była prawda, w końcu ile można oglądać te horrory. Agaron powoli miał ich dość, w sumie w domu to nie miał telewizora, ale jak już coś oglądał, to zazwyczaj tylko horrory. Przyglądał się uważnie młodszemu. Oczywiście on to by wolał jakoś przyjemniej spędzać ten czas, ale jednak nie będzie o tym wspominał.Jeszcze wyjdzie na jakiegoś zboczucha.

- Da się zrobić.
Posłałem mu ciepły uśmiech i zacząłem przeglądać jakie komedie mam. Wybrałem Straszny Film 5 i włączyłem go. Po chwili położyłem się obok Agarona i przytuliłem się do niego lekko, przekąski mieliśmy na wyciągnięcie ręki.

Szczerze mówiąc, to Agaron zapewne niedługo straci zainteresowanie filmem i będzie próbował zrobić coś bardziej...przyjemnego, jednak teraz leżał spokojnie, przenosząc spojrzenie na ekran telewizora. Objął młodszego jedną ręką, wtulając go mocniej w swoje ciało. W sumie to lubił gdy tamten się tak do niego przytulał i...Chyba w ogóle lubił lalkarza bardziej niż mu się to wydawało. No, ale nie ma co o tym mówić, kiedy się niczego nie jest pewnym, nie?

Leżałem sobie wygodnie w jego ramionach. Było mi tak dobrze i chciałem tak zostać jak najdłużej. Oglądałem film z nikłym zainteresowaniem. Bardziej interesujący był mężczyzna, który przytulał go do siebie i ogrzewał swoim wspaniałym, przyjemnym ciepłem.

Jak podejrzewał, szybko stracił zainteresowanie filmem. Cała jego uwaga była teraz skupiona na tym wtulającym się w niego młodzieńcu. Cholera, on wyjdzie na jakiegoś seksoholika. Ah, trudno. Nie jego wina, że ten mały samą swoją obecnością go rozpraszał. Wsunął dłoń pod jego koszulkę, czy co on tam miał na sobie i począł gładzić jego plecy. Niby niewinnie, ale jednak zmysłowo, przejeżdżając opuszkami palców po linii jego kręgosłupa.

Mruczałem cichutko, czując na plecach jego dotyk. Był czuły, delikatny, ale zmysłowy i pobudzający. Cóż, widać było, że chciał czegoś więcej, nie odmówię mu, jeszcze pamiętam jak wziął mnie po raz pierwszy. Zacząłem kreślić palcem wskazującym wzorki na jego piersi, przytulając się do niego mocniej. Miałem nadzieję, że nie zostawi mnie zbyt szybko, już się do niego przyzwyczaiłem i czułem, że jakby zniknął to bym zwariował.