Pałac Mroku

On z wielką przyjemnością skrzywdził by anioła. Zgwałcił, pobił i na koniec rozerwał na strzępy, ale nie Samuela. Samuel był jego kochankiem i to dawało mu dziwnego rodzaju nietykalność, gdyż bardzo dbał o swoich kochanków. Jeżeli przez kogoś spadnie mu chociaż włos z głowy to rozpęta wojnę. Jego akurat skrzywdzić nie pozwoli, no ale w łóżku to wiadomo. Prędzej czy później będzie musiał się na nim zaspokoić, ale zamierzał to jeszcze długo trzymać w sobie aby go nie spłoszyć. Ani nie zrobić czegoś, czego by żałował. Lepiej zaczynać pomału i stopniowo coraz ostrzej. Wszak aniołek był jeszcze niedoświadczony.

Poruszyłem się niespokojnie na krześle i próbowałem skupić na otaczającym mnie ogrodzie. Z pewnych przyczyn jednak nie potrafiłem odrzucić od siebie tej myśli, że Alastor - chcąc nie chcąc - miał na mnie ochotę. Już zaczynało mi być tutaj dobrze, a teraz znowu zacząłem się denerwować. Będzie dobrze, jak przeżyję ten jeden raz. Z następnym już mogę umrzeć, oj nie zdziwiłbym się. Przecież już widziałem jego potężne przyrodzenie, rozerwie mnie to to na strzępy.
Mimowolnie zwróciłem ku niemu głowę.
- Ale chyba nie preferujesz jakichś tam kajdanek, wiązania czy czegoś jeszcze dziwniejszego przy pierwszym razie, co? - upewniłem się cicho.

- Nie.
Przy pierwszym razie na pewno nie, gorzej będzie później. No, ale po co się martwić na zapas? Jakoś sobie ze sobą poradzą. Wiedział, że przez wspomnienie o seksie speszył trochę chłopaka, ale trudno. Istniała minimalna szansa na to żeby mu odpuścił, ale ze względu na niskie prawdopodobieństwo nie było po co mu tego oznajmiać. Zresztą może być taki niespokojny dopiero do wieczora, bo według Lorda Mroku, jutro będzie latał cały w skowronkach. I nie będzie mógł siedzieć, ale to szczegół.
- Nie martw się, ja już o Ciebie zadbam, słodki. A póki co to możesz się przejść po ogrodzie jeśli masz ochotę, jeśli byś chciał to mógłbym Ci załatwić jakieś z tych roślin, do Twojej pracowni.

Skinąłem mu lekko głową i wstałem do stołu. Jeszcze przez krótką chwilę się wahałem, po czym szybko podszedłem do Alastora, cmoknąłem go szybko w policzek i dopiero wtedy, bez słowa wyjaśnienia, poszedłem w głąb ogrodu. Skoro na razie tylko mi się podoba, to może czas przekonać siebie samego, że go kocham. Nawet, gdyby to było kłamstwo. W końcu jestem jego kochankiem, zawsze mogę być partnerem.
Z głową ciężką od myśli zacząłem spacerować po ogrodzie. Wsunąłem ręce do kieszeni i obserwowałem w zadumie te wszystkie nieznane mi zupełnie rośliny. Życie jest takie dziwne...

Czyli wszystko na dobrej drodze skoro dostał całusa od swojego aniołka. Jeszcze trochę czasu i nabierze śmiałości oraz pewności siebie. No i najważniejsze, żeby czuł się przy nim w 100% bezpiecznie. Póki co to wszystko szło bardzo dobrze i już nie długo tak się stanie. Taki fajny chłopak z niego był, więc była by szkoda gdyby był zmuszony brać go sobie siłą. W końcu im obu może być przyjemnie, zgadza się? Byłoby lepiej gdyby tamten okazał się masochistą, ale no nic. Bez tego i tak cholernie mu się podobał. On po posiłku wolał siedzieć i obserwować go, taki nagły atak lenistwa.

Trawa była tak świeża i miękka, że najchętniej pobiegałbym sobie tutaj boso. Albo się na niej położył, bez ubrań. Szkoda, że na coś takiego mogłem sobie zawsze pozwolić tylko w myślach. Czasami miałem wrażenie, że to przebłyski świadomości z tego, co działo się w Niebie. Tam pewnie nie nosi się specjalnie ubrań, to musi być ciekawe.
W zamyśleniu przechadzałem się między roślinami, cały czas czując na sobie spojrzenia Alastora. Mm, mógłby do mnie dołączyć. W końcu miał rację - podświadomie pragnąłem jego bliskości. Chciałem, żeby był dla mnie mężczyzną, o którym zawsze marzyłem. Mogłoby być tak pięknie...
Usiadłem na ziemi przy jednym z krzewów, których nie rozpoznawałem i zadarłem głowę do góry. Czego zawsze będzie mi brakowało w Piekle? Słońca.

Samuel nago na świeżym powietrzu? Bardzo interesująca wizja. Może by nawet była kiedyś tam do spełnienia, ale musiałby wówczas wywalić wszystkich na kilka dni z Pałacu po za jakimiś pokojówkami i kucharzami. Taki czas tylko dla nich, nawet dobry pomysł. Tylko na to był jeszcze czas, dużo czasu. Nie zamierzał się z niczym spieszyć, po za dzisiejszym wieczorem. Sam by też sobie pospacerował ze swoim aniołkiem, ale chciał mu dać chwilę samotności, żeby sobie uświadomił, że rzeczywiście w głębi duszy on go potrzebuje. Demon mu się podobał i pociągał go co było wyraźnie widać, więc nic nie stało na przeszkodzie ich pozytywnym relacjom.

Tak sobie siedząc i podziwiając cud ogrodu zacząłem czuć się jakoś dziwnie. Jakby... osamotniony? To przecież niemożliwe, całe życie byłem samotny i zwykle właściwie wolałem pozostawać w pewnej odległości od ludzi. A teraz coś mi powtarzało, żebym wrócił do Alastora i znowu mógł go zobaczyć. Cholera, nie ważne, co sam sobie będę wmawiał - i tak podświadomie bardzo się do niego przywiązałem. Zacząłem instynktownie pragnąć jego bliskości, dotyku, czułości... Boże jedyny, co on ze mną zrobił?
Wreszcie podniosłem się z trawy i szybko wróciłem do stolika. Nie chciałem pokazać po sobie tego, co czułem, ale w sumie nie powinienem tego hamować. Demon i tak czytał moje uczucia jak z otwartej książki. Cicho zająłem swoje miejsce przy stoliku i z opuszczoną głową zacząłem przyglądać się własnym tenisówkom.

Chłopak nie był czymś szczególnie trudnym do rozgryzienia dla Lorda Mroku. Za długo żył i za dużo widział żeby nie móc dostrzec jego uczuć, nawet bez wykorzystywania swojej zdolności wyczuwania emocji. Całkiem szybko do niego wrócił co go lekko zaskoczyło, gdyż spodziewał się że tamten jeszcze chwilę sobie posiedzi, ale co tam. Najwyraźniej był jedną z osób, w których towarzystwie się wyśmienicie czuł. A to nawet ciekawe biorąc pod uwagę ich rasy.
- Jutro mam parę spraw do załatwienia w Memente. Jeśli chcesz, mógłbym Cię tam zabrać na jeden dzień.

Serce szybciej mi zabiło. Na powierzchnię ziemi! Proste, że tak! Do ludzi, czystego powietrza, słońca... Wreszcie udałoby mi się rozwinąć skrzydła, dosłownie. Podniosłem na niego spojrzenie i pokiwałem szybko głową.
- Jasne, byłoby... naprawdę super, gdybyś mógł - powiedziałem pogodnie, patrząc mu mimowolnie prosto w oczy. Jeśli zwykle oczy można nazwać oknami duszy, to te jego były chyba zamknięte od środka. Nigdy nie potrafiłem rozgryźć Alastora, cały czas musiałem podejrzewać, o czym myśli. A to nie było takie proste.

- Mogę.
Może i to był wielki wyczyn, ale on potrafił przenieść anioła z Ziemi do piekła i odwrotnie. Tysiące lat doskonalenia swoich zdolności nie poszły na marne, ale gdyby jednak to ten związek z Samuelem byłby bez celu. No chociaż czy kochanie się w zamian za spełnienie każdego życzenia można nazwać związkiem? W terminologii Alastora - tak. Jego twarz jak zwykle nie wyrażała żadnych emocji, więc praktycznie nie było różnicy czy miał założoną maskę czy nie. W obu przypadkach jego uczucia, emocje czy też zamiary pozostawały ukryte pod kurtyną kamiennej twarzy.

- A tego... Dzisiaj jeszcze planujesz coś większego, poza tym, no... - to słowo dziwnym trafem nie chciało mi przejść przez gardło. Seks, tak, w myślach wychodziło. Ale nie umiałem tego tak wprost powiedzieć, a synonimy są głupie. Och, czemu ja zawsze musiałem być tak cholernie nieśmiały? Moje myśli pozostawały zwykle w głowie, czasami przelewałem je jeszcze na papier. Dlatego moje wszelkie prace były zazwyczaj zbyt osobiste, żeby je komuś pokazać. Ciekawe, co na moich rysunkach będzie się pojawiało teraz, kiedy mieszkam tutaj?
Utkwiłem w Alastorze zainteresowane spojrzenie. Znowu. Był zbyt dla mnie cudowny, żebym mógł przestać się na niego gapić!

- Nie, tylko przyjemnego.
Lubił go, podobał mu się, ale ta nieśmiałość w niektórych momentach była uciążliwa. No na przykład teraz. Bez zbędnych ceregieli założył maskę na twarz, po czym wstał i bez ostrzeżenia wziął chłopaka na ręce. Wieczór wieczorem, ale przecież nie mówił kiedy konkretnie zaczną, prawda? Do nocy mają jeszcze dużo czasu, ale powinni zdążyć jeszcze się wyspać po tym co Alastor zamierzał robić. Chłopak nie był zbyt ciężki, nawet przyjemnie było mieć na rękach taki słodki ciężar. Demon szedł z nim przez jeden z wielu korytarzy, po czym wszedł za ścianę. A konkretniej do jednego z pokoi przygotowanych na taki nagły napad "chcicy". W pomieszczeniu było ciemno jak w piwnicy, ale Lord Mroku łatwo na to zaradził. Pomieszczenie zostało natychmiast oświetlone przez płomienie świec znajdujących się przy ścianie, a na środku postawione było duże łóżko, w sam raz do różnych wyczynów. Naprzeciw niego stała skrzynia z pewnymi rzeczami służącymi demonowi do zabawy, ale je wykorzysta innym razem. Położył chłopaka na czerwonej, miękkiej pościeli po czym odrzucił maskę w bok.
- Powinieneś się sam raczej namalować, jesteś przepiękny. - Powiedział i zaczął go całowac w usta. Nie nachalnie, tylko z uczuciem, czułością i delikatnością. Włożył rękę pod koszulkę chłopaka i zaczął go głaskać po brzuchu i torsie.

Kiedy tak wziął mnie na ręce, najpierw odrobinę się przestraszyłem. Ale wreszcie strach został całkowicie zagłuszony przez jego uzależniający zapach i delikatność muskularnych ramion. Niemalże się rozpłynąłem, patrząc tak na niego z dołu i starając się panować nad emocjami.
Pokój przypominający sypialnię tylko wzmocnił moje poprzednie przeczucie - on chciał się ze mną kochać, już teraz. Serce cały czas biło mi tak, jakby chciało wyskoczyć z piersi, a policzki paliły mnie od delikatnych rumieńców. Z jednej strony była niepewność, a z drugiej chęć przygody. Sam nie byłem pewny, co przewodniczyło. Chociaż... jednak chęć przygody. Pragnąłem tego demona, ot co.
Kiedy zaczął mnie całować, niepewnie objąłem jego szyję rękami i starałem się oddawać mu pocałunki. Przymknąłem lekko oczy.

Z pewnością nie skrzywdzi tego chłopaka. Był zbyt słodki aby móc go skrzywdzić, więc dzisiaj stłumi w sobie swoje sadystyczne pobódki. Wszak to pierwszy raz aniołka, więc należało to zrobić jak najlepiej. Jeżeli chłopakowi się spodoba teraz to z pewnością będzie chciał więcej. Po za tym, podobał mu się zapach ciała Samuela. To był jego fetysz, ale on pachniał taką przyjemnie naturalną słodyczą. Nie przerywał pocałunku, natomiast jego dłoń zatrzymała się na dłużej przy jego sutkach. Niby stary chwyt, że je się pieści, ale kit z tym. Ciekawe na ile są wrażliwe u chłopaka.

Nie mogłem się powstrzymać i w końcu sam zacząłem coraz łapczywiej wpijać się w jego usta. Co się ze mną dzieje? Ale nie ważne - teraz liczyło się tylko to, że jesteśmy sami, w łóżku i że możemy robić szalenie nieprzyzwoite rzeczy.
Zadrżałem delikatnie, czując jego palce pieszczące moje sutki. Niech ta cholerna koszulka wreszcie zniknie! Dotyk Alastora był po prostu niesamowity, tak samo uzależniający, jak on cały. Mocniej objąłem jego szyję, przyciągając trochę bliżej jego twarz. Już nie byłem tym samym Samuelem, który w parku chciał go ze złości zamordować gołymi rękami.

Skóra chłopaka była niesamowicie miękka i przyjemna w dotyku. Ech, pieprzyć to. Bez problemu rozerwał zbędny materiał koszulki obiema rękoma, przy czym pchnął go do przodu. Aniołek wylądował na plecach lekko przygniatany przez Alastora. Po chwili jednak oderwał się od niego aby móc ujrzeć jego cudne ciałko. Nie opalona skóra swym odcieniem pasowała do jego aksamitnych włosów. Był szczupły z wyraźnie młodziutkim ciałem. Na jego klatce piersiowej znajdowały się dwie małe wysepki, o barwie brązowej, które jeszcze chwilę temu pieścił dłonią. Niżej widział płaski brzuszek, który mimo iż nie miał kaloryferka był przecudowny. A na dodatek pod pępkiem była niewielka ścieżka utworzona z czarnych włsków prowadzących do jego przyrodzenia. Na sam ten widok demon bardzo się napalił, więc bez ostrzeżenia dorwał się do jego szyi i zaczął składać na niej mnóstwo pocałunków, schodząc stopniowo coraz niżej.

Rozumiem. Dał mi garderobę, mógł na mnie rwać ciuchy. To w sumie było też na swój osobliwy sposób... podniecające? Och tak, to dobre słowo. Westchnąłem cicho i utkwiłem w nim pełne oczekiwana spojrzenie. Sposób, w jaki pochłaniał moje ciało wzrokiem, był po prostu cudowny. Cały Alastor był cudowny, aż się nie mogłem powstrzymać, kiedy to z niego zaczniemy zrywać ubrania.
Odchyliłem lekko głowę do tyłu, żeby dać mu większy dostęp do mojej szyi. A propos "większych", chyba zacząłem się przez to wszystko podniecać. Przygryzłem delikatnie wargi i zacząłem leciutko badać dłońmi umięśniony tors Alastora, ukryty pod materiałem szaty. Taki. Wspaniały.

Pocałunkami schodził powoli coraz niżej. Z szyi zszedł po chwili na jego tors, szczególniej całując jego mostek. Takie ciekawe miejsce, raczej niezbyt wrażliwe, ale też warte uwagi. Chociażby ze względu na jego kaprys. Prawdę mówiąc to i jego to podniecało, ale był zbyt skupiony na wykonywanej czynności aby przejmować się własnym przyrodzeniem. Dosyć powoli schodził niżej, całując jak najwięcej jego ciało. Był tak interesującym aniołkiem, że ich zabawa będzie trwała bardzo długo. W końcu doszedł swoimi ustami do jego skóry przy spodniach, tak blisko jego najczulszego punktu... I znowu nie cackając się z nim włożył pod jego spodnie i bokserki rękę - jedno machnięcie i już ich nie było. Zdjął m jeszcze tylko trampki ze skarpetkami i raz jeszcze spojrzał na jego kuszące ciałko. Oblizał lubieżnie usta na ten widok.
- Wiesz, że jesteś boski? - Spytał i chwycił jego penisa w dłoń. Cudownie pachniała jego męskość, nieziemsko go podniecała. Chwilę po tym przesunął językiem po jego czubku zlizując wydzielany preejakulat. Przecudowny smak. Objął ustami jego główkę i przyssał się do niej mocno, językiem pieszcząc go od spodu. Był przepyszny, ale miał zamiar zasmakować go całego. Kiedy skończył go ssać, zaczął go delikatnie przygryzać pod główką. Dłońmi pieścił delikatnie jądra chłopaka.

Odruchowo jęknąłem cicho, gdy demon do końca mnie rozebrał. Miałem ochotę skulić się i zakryć rękami swoją twardą już męskość, ale to byłoby głupie. Przecież już drugi raz widział mnie nago. Nie zdążyłem nawet nic odpowiedzieć na jego komplement, bo zaraz Alastor zaczął pieścić ustami mojego członka. Znowu wyrwało mi się ciche jęknięcie, co za niesamowite uczucie! Zacisnąłem palce na pościeli, patrząć nieco zamglonym wzrokiem na jego poczynania. Dotyk jego dłoni, to pieszczenie językiem i jeszcze przygryzanie sprawiły, że po prostu tam odpływałem. Ktoś obcy tak rzadko dotykał mojej męskości, więc była ona o wiele bardziej wyczulona na dotyk, niż normalnie.
- Zwariuję przez ciebie... - wyszeptałem, wplatając palce jednej dłoni w swoje włosy. Zapowiadała się długa zabawa, wyjątkowo długa. Zacznę się przyzwyczajać.

Miło mu to było słyszeć. Penis jego aniołka był normalnych rozmiarów, ale mimo to był niewyobrażalnie pyszny. I do tego ten jego zapach... Sam zrobił się bardzo twardy, ale jego męskość musi sobie troszeczkę jeszcze poczekać. Zawzięcie go pieścił, ale po chwili zdecydował się zmienić taktykę. Teraz wsuwał go sobie całego w usta i wysuwał, dosyć szybko. Ssał i lizał go przy tym chcąc doprowadzić do orgazmu. Po jakimś czasie przerwał tę pieszczotę mając go całego w swoim gardle i nie wyjmując. Niech sobie trochę poleży w ustach Alastora, ssany i lizany.

Nie należałem nigdy do najwytrwalszych, to raz. A dwa - Alastor dobrze wiedział co robić, żeby robić dobrze. Właśnie dlatego w pewnym momencie poczułem, że zbyt długo już nie wytrzymam. I to na samym początku, no ale co miałem zrobić? Z nadchodzącym orgazmem nie wolno walczyć.
Jego pieszczoty zmuszały mnie do częstych westchnięć i mruknięć, których w sumie przestałem się już wstydzić. Dzięki takim dźwiękom przynajmniej dawałem demonowi jakieś znaki, że mi się podoba. Bo w tej sytuacji całkowicie straciłem zdolność mowy. Gdy na chwilę jego usta przestały się poruszać, a moja męskość cała się w nich znalazła, nie wytrzymałem. Wszystkie moje mięśnie się napięły, ja sam odchyliłem głowę ostro do tyłu i z głośnym jękiem doszedłem prosto do jego gardła. I było zajebiście! A to dopiero wstęp!

No nareszcie. Gorący strumień spermy wystrzelił wprost do gardła demona. Wysunął go odrobinę aby móc poczuć to w ustach. I to było bardzo pyszne, lekko słone i odrobinę gorzkie, ale przepyszne. Widocznie będą dosyć często ze sobą sypiali. Kiedy już wypił wszystko, wstał na równe nogi i rozebrał się do naga. Nie było to trudne, miał na sobie tylko swoje szaty i bokserki. Anioł mógł wówczas spostrzec jego rozbudowane mięśnie jak i bardzo sztywnego penisa. Był bardzo gruby i do tego długi - źródło rozkoszy. Demon usiadł przy nim i zaczął go całować, dając mu tym samym posmakować resztek jego nasienia.
- Odwróć się, Sammy.

Widok jego nieziemskiego przyrodzenia sprawił, że moja męskość ani na moment nie opadła. Jezu, jaki wielki. Gdy Alastor znowu mnie pocałował, pozwoliłem sobie wsunąć język do jego ust. Czy to był smak mojego nasienia? Dziwne uczucie.
Słysząc jego polecenie z początku się zawahałem. Ale że już? Nie no, pewnie mnie najpierw przygotuje, przecież chyba nie byłby tak okrutny, żeby mnie tak rżnąć bez opamiętania. Powoli przekręciłem się na brzuch, nie odrywając wzroku od niesamowitego ciała demona. Chciałbym go teraz dotykać, tak bardzo chciałbym móc dotknąć jego męskości...

I z pewnością będzie jeszcze miał okazję go podotykać, nawet dziś, ale na początek go rozdziewiczy. Och tak... Podszedł do skrzyni i wyjął z niej trzy małe poduszki, które położył pod biodra aniołka i lubrykant, który przyda się za chwilę. Przybliżył się do jego wejścia i zaczął je lizać z wierzchu. Kiedy zaczął się powoli rozluźniać to demon zaczął całować jego dziurkę, a chwilę później włożył do niej język. Już nie mógł się doczekać, kiedy ten ciasny tyłek będzie penetrowany przez jego penisa. Och tak, to będzie boskie przeżycie. Ale pomijając ten fakt, Alastor wylał sobie na palce trochę płynu, który wyjął ze skrzyni i po chwili ponownie odłożył na bok. Jego jeden palec wszedł zwinnie w odbyt chłopaka i zaczął go miarowo wsuwać oraz wysuwać, rozciągając w ten sposób. Oczywiście język już nie brał w tym udziału. Lord Mroku z rozkoszą patrzył jak jego palec zagłębia się w ciasnym wnętrzu chłopaka a po chwili - dołożył drugi palec. Podniecający widok.