Pałac Mroku

Jęknąłem cichutko, czując jego język najpierw wokół, a potem w samym moim wejściu. Jeszcze nikt nigdy - i nic! - tam nie było, więc musiałem się z początku przyzwyczaić. Dosyć dziwne uczucie, ale przy tym nawet przyjemne. Kiedy zamiast jego języka poczułem chłód lubrykanta i jego palec, odruchowo lekko się szarpnąłem z głośniejszym jęknięciem. Och, to był dopiero początek. Jeden palec to nic w porównaniu z jego ogromnym penisem. Starałem się rozluźnić i chyba nawet nieźle mi wychodziło. Czując w sobie już drugi palec przygryzłem lekko wargę i przymknąłem oczy. Tak mi było dobrze...

Dobrze, ż Samuel się rozluźnił. Dzięki temu mógł lepiej porozciągać jego tyłeczek. Dwa palce w nim zaczęły odsuwać się od siebie, przygotowując go powoli do tego co miało nastąpić. Kiedy już uznał, że wystarczy, to zaczął je miarowo wkładać i wyciągać, by po pewnym czasie znowu zmienić zdanie - włożył je całe i zaczął nimi poruszać w chłopaku. Wkrótce dołożył i trzeci palec, coraz bardziej się podniecając.

Niemalże cały czas wyrywały mi się ciche pojękiwania, gdy jego palce w tak wspaniały sposób mnie rozciągały. Podłożyłem ręce pod brodę i przekręciłem głowę tak, żeby chociaż trochę widzieć Alastora. Był piękny, po prostu. Wypiąłem się trochę bardziej w jego stronę, dając mu więcej dostępu do mojego wejścia. Zaczynało mi się to strasznie podobać. Nigdy wcześniej nie czułem czegoś podobnego, ale spokojnie mógłbym się przyzwyczaić. Policzki ciągle mnie paliły, podniecenie nie opadało i było po prostu idealnie. Niech tylko zacznie się ta właściwa część, a będę pod nim skakał z rozkoszy.

I jemu podobała się ta zabawa w rozciąganie aniołka. Trzy paluszki sprawnie rozciągały jego ciasne i gorące wejście. No, ale chyba już wystarczy. Był wystarczająco rozciągnięty aby zacząć go penetrować go swoim przyrodzeniem. Tak więc wyjął z niego powoli palce i spojrzał na jego rozciągnięte wejście. O cholera, to był wspaniały widok. Tracąc powoli cierpliwość, wylał sobie na dłoń trochę więcej lubrykantu i zaczął go przenosić na swoje przyrodzenie, lekko je nim pokrywając. Przyłożył czubek penisa do jego wejścia i polał jeszcze swoje przyrodzenie strużką nawilżacza, po czym zaczął go wsuwać całego do końca, ale powoli. Nachylił się przy tym nad nim i zaczął całować jego kark, jednocześnie dając mu czas na przyzwyczajenie się do niego. A po dłuższej chwili zaczął powoli poruszać się w nim.

Przeciągle, głośno jęknąłem, czując w sobie ogrom jego męskości. O rany, to było sto razy lepsze, niż palce. Jego penis był wielki, twardy i przyjemnie ciepły. Gdyby jeszcze pozycja była taka, żebym mógł swobodnie patrzeć na Alastora z dołu, to już w ogóle byłby luksus.
Zacisnąłem mocniej palce na pościeli i w myślach dziękowałem, że dał mi chwilę na przyswojenie jego obecności we mnie. Kiedy zaczął się poruszać, z początku pojękiwałem za każdym razem, ale wreszcie przygryzłem pięść. Potem mogę pod nim krzyczeć, ale jeśli będę to robił od początku to uzna mnie za mało wytrzymałego. No ale może było mi wolno, w końcu to mój pierwszy raz. Znowu wypiąłem się bardziej, żeby i mi i jemu było wygodniej. Jego fantastycznie wielka męskość rozszerzała bezustannie moje wnętrze, po prostu tam wariowałem. Ciekawe co będzie, gdy zacznie przyśpieszać.
Początkowy ból zupełnie minął, dając mi teraz wielką dozę czystej przyjemności.

W sumie to mógł jęczeć - miał do tego pełne prawo. Demon zaczął powoli przyspieszać. Jego penis wysuwał się pozostawiając w nim niewielką cząstkę siebie, po czym ponownie się wsuwał do końca. Wnętrze jego kochanka było gorące i przyjemnie ciasne, właściwie to miał ochotę już z niego nigdy się nie wysuwać. Był idealny, jakby stworzony z myślą o jego członku. Po pewnym czasie podparł się rękoma o łóżko żeby go nie przygnieść i położył się częściowo na nim. Zaczął znacznie przyspieszać i uderzać przy tym w jego prostatę.

Teraz już się nie hamowałem, nie było po co. Za każdym pchnięciem pojękiwałem głośno. Oby ściany tego pokoju były grube, spaliłbym się ze wstydu, gdyby ktoś mnie teraz usłyszał. To dziwne uczucie, coś pomiędzy bólem o rozkoszą rozlewające się w moim wnętrzu przy każdym uderzeniu w prostatę... nie do opisania.
- Och tak, jesteś cudowny... - usłyszałem swój własny głos. To ja to mówiłem, naprawdę? Rano wzdrygałem się jeszcze na myśl o seksie z nim, a teraz miałem ochotę błagać o więcej. W dodatku jego gorące ciało, przyciśnięte niemalże do mojego, jeszcze bardziej mnie podniecało. Gdybym rękami nie podpierał się o łóżko, pewnie zacząłbym się natychmiast masturbować.

Przyjemne to było, jak cholera. Penetrował go z błogim uśmiechem na twarzy, którego praktycznie nigdy nie było na jego twarzy. Biada temu kto by go teraz zobaczył. Nikt nie miał prawa widzieć jego twarzy w takim stanie, no po za Samuelem. Odczucie jego ciasnego ciała wokół jego przyrodzenia było bezcenne. Jedną ręką nadal się podpierał, a drugą udało mu się wsunąć pod niego i zaczął pieścić dłonią jego członka.

Na wszystko, co święte, czytał mi w myślach! Tak mi było dobrze, jak naprawdę jeszcze nigdy. Miałem wrażenie, że jeśli to dalej będzie tak wyglądało, to lada moment przeżyję kolejny orgazm w tak krótkim czasie. Pomiędzy kolejnymi jękami powtarzałem pół-głosem jego imię i mruczałem, jak mi dobrze. Niech wie, że jestem za tym, co robi.
Wreszcie zacząłem nawet sam lekko wypychać biodra do tyłu, żeby poczuć jego męskość jeszcze glębiej. Alastor powinien być demonem seksu. Ciekawe, jak długo to potrwa. Bo podejrzewałem, że na jego jednym orgazmie się nie skończy, nie ma opcji.

Heh, może i jednak na jednym orgazmie demona skończy się ich zabawa, ale on potrafił długo wytrzymać. W zaistniałej sytuacji jednak zamierzał się z nim długo bawić, nie żałując sobie i jemu dużo rozkoszy, więc raczej opcja z wieloma wytryskami. Bardzo szybko masturbował chłopaka, aby móc dorównać tempu jego penetracji. Ludzie, to było niewiarygodnie wspaniałe przeżycie. W jego ciasnym wnętrzu naprawdę było bardzo przyjemnie. I do tego te jego jęki i szepty... Dobrze, że został jego kochankiem.

Wreszcie jego pieszczoty przyniosły spodziewany efekt. Z głośniejszym jękiem doszedłem drugi raz, brudząc spermą pościel i pewnie przy okazji rękę Alastora. O matko boska, jest po prostu coraz lepiej. Rozluźniłem zaciśnięte wcześniej mięśnie wokół członka demona, żeby mógł się we mnie poruszać tak samo intensywnie, jak wcześniej. Pojękiwałem już trochę ciszej, bo zwyczajnie nie mogłem złapać tchu. Oj, co to będzie za noc, jutro rano pewnie nie wstanę. Wszystko będzie mnie bolało, jestem niemal pewny.

Kit z tym, że miał brudną rękę. W końcu to nasienie jego kochanka, więc mu nie zaszkodzi. A tak po za tym, to zamierzał się jednak pobawić trochę dłużej. Przy orgazmie aniołka jego mięśnie zacisnęły się na chwilę czyniąc go jeszcze ciaśniejszym, lecz pomimo to demon nie skończył w nim jakby się mogło wydawać. Za stary był na tak szybki orgazm, oczywiście ze względu na doświadczenie. Znacznie zwolnił tempo penetracji by po chwili wyjść z niego. Mieli jeszcze dużo czasu na zabawę. Tak więc obrócił go na plecy i zarzucił sobie jego nogi na ramiona, po czym odrzucił jeszcze zbędne poduszki i ponownie znalazł się we wnętrzu aniołka.
- Jesteś wspaniały, Sammy. - Powiedział i pocałował jego łydkę. Pozycja mogła być dla niego trochę niewygodna, dlatego też nie trzymał jego nóg.

Spodobała mi się taka zmiana pozycji, przynajmniej mogłem cały czas widzieć jego twarz. Uśmiechnąłem się delikatnie na jego słowa, po czym znowu sapnąłem, gdy jego członek z powrotem się we mnie znalazł. Wydawał się być nawet większy, dziwne uczucie. Położyłem ręce wzdłuż ciała, łapiąc ponownie kołdrę i lekko odchyliłem głowę do tyłu.
Moja męskość z czasem znowu zaczęła się podnosić, dzisiaj raczej nie zazna spokoju. Niechby jeszcze chwilę było tak cudownie, a zacznę robić to, co ostatnio Alastor proponował mi w wannie - masturbowanie się. Teraz już nie miałbym przed tym rzadnych uprzedzeń, bo i po co?
Rozłożyłem szerzej nogi, krzyżując je w kostkach za głową demona. Niech znowu zacznie się prawdziwa jazda.

Teraz jednak demon nie bawił się z chłopakiem. Był odpowiednio nawilżony i rozciągnięty, więc nic nie stało na przeszkodzie mocnej zabawie. Kiedy już się w nim znalazł zaczął go penetrować szybko i mocno, tak jak poprzednio ocierając się o jego prostatę. Taka pozycja i jemu odpowiadała, ponieważ miał widok na całe jego seksowne ciało. Łącznie z tym apetycznym członkiem... Ten widok sprawiał, że miał ochotę doprowadzić go do całej serii orgazmów.

Kiedy tylko zaczął się tak szybko we mnie poruszać, jęknąłem głośno i zacisnąłem mocniej palce na pościeli. Alastor skończył z taryfą ulgową, teraz zaczynała się prawdziwa zabawa. Może następnym razem będę już lepiej doświadczony i będę umiał zamilknąć, teraz jednak nie było takiej opcji - jęczałem w niebogłosy.
Moja stercząca męskość aż prosiła, żeby się nią zająć, ale to za chwilę, kiedy przystosuję się do tego szaleńczego tempa. Kochajmy się tak codziennie, bez względu na cokolwiek. Dla takich wrażeń byłbym gotów porzucić skrzydła i stać się upadłym. Dla niego wszystko...

Nie zamierzał go w sobie rozkochać swoim przyrodzeniem, ale jeżeli jednak no to w porządku. Gdyby był upadłym to z pewnością miałby szansę na możliwość sprawowania, chociażby minimalnej, władzy. Dodatkowo miałby szanse na zostanie jego partnerem, a wtedy miałby Alastora tylko dla siebie i to na wieki. No, ale nie uprzedzajmy faktów. Odgłosy, które chłopak wydawał jeszcze bardziej go podniecały i nakręcały do działania. Wchodził w niego cały i wysuwał się również niemal całkowicie, dając mu tym samym dużo rozkoszy. Bardzo długo czekał na taką chwilę, więc nie dziwota, że tak ostro go pieprzył.

Dosłownie wiłem się pod nim z czystej rozkoszy. Mocne i silne pchnięcia to było coś, czego potrzebowałem! Jeszcze się okaże, że Alastor wyzwolił we mnie ukrytego masochistę, a to mogłoby być o tyle ciekawe, co odrobinę niepokojące. A z resztą, dla niegi chciałbym być niegrzeczny.
W pewnym momencie zrobiłem to, o czym myślałem już wcześniej. Wziąłem własnego członka do ręki i szybkimi ruchami zacząłem zsuwać i nasuwać napletek, zwyczajnie się przed nim masturbując. To, że Alastor patrzył w sumie dawało mi satysfakcję. Mogłem mu pokazać, na co mnie stać. Drugą ręką zacząłem wodzić po swoim rozpalonym ciele, zahaczając o twarde sutki. Co za rozkosz - on mnie bierze od tyłu, ja sam obrabiam swoją męskość, lepiej być nie może. Chyba.

Widok zaspokajającego się Samuela coraz bardziej mu się podobał. Jak był rozpalony na maksimum możliwości to teraz tryskał podnieceniem, ale nie nasieniem. Do tego musieli jeszcze trochę poczekać. Właściwie to zauważył pewną zmianę w charakterze jego aniołka. Otóż normalnie na myśl o seksie był bliski zawału, a teraz zaczynał się z niego robić niegrzeczny chłopiec. Jednakże jednak cholernie seksowny i podniecający. Jego twarz wyrażała teraz czystą rozkosz, gdyż przy czymś takim już nie mógł przybierać kamiennej twarzy. Może później dałby radę, ale nie teraz.

Z coraz większą pasją traktowałem swojego penisa, zdrowo się masturbując. Mógłbym dzisiaj dojść i dziesięć razy! Zacząłem też jakby sam się nabijać na męskość demona, poruszając się w przód i w tył, chcąc poczuć go w sobie najgłębiej, jak tylko się da. Cały czas głośno pojękiwałem, czego zresztą nie dało się zahamować przy tak ostrej zabawie. Cholera, ja tu już byłem bliski trzeciego orgazmu, a Alastor nic. Może powinienem bardziej się przykładać? Czyniąc zadość tej myśli, mocniej uczepiłem się go nogami i zacząłem poruszać biodrami jeszcze szybciej. To nic, że trochę bolało. Chciałem zobaczyć orgazm demona.

Coraz lepiej. Ruchy aniołka ułatwiały mu znacznie penetrowanie go, przez co czuł coraz to więcej przyjemności. Dawno nie uprawiał seksu, a jego aktualny kochanek idealnie nadawał się do długiej zabawy. Po za tym, jemu najwyraźniej podobało się takie tempo i dobrze. Demon złapał go za biodra i zaczął pieprzyć bez opamiętania, tak mocno jak tylko potrafił. Czuł, że wkrótce dojdzie, więc musiał jeszcze trochę się w nim pobawić.

Teraz już niemalże krzyczałem z rozkoszy. Alastor wyraźnie się rozkręcił i wreszcie pokazał pełnię swoich możliwości. To było nieziemskie, nie do opisania! Demon zasuwał jak telegram, a ja starałem się już tylko za nim nadążać. Ruchy mojej ręki nie były tak szybkie, jak jego biodra, ale jakoś sobie radziłem. Chciałem ten trzeci raz dojść wtedy, kiedy i on osiągnie spełnienie. Skupiając się już tylko na jego pełnych rządzy pchnięciach, zamknąłem oczy i odchyliłem głowę do tyłu. Nic się nie może równać z niesamowitą rozkoszą, która mi wtedy towarzyszyła.

Wystarczyła jeszcze chwila i demon nie wytrzymał. Wbił się w niego tak głęboko jak tylko mógł i wypełnił wnętrze kochanka gorącą spermą. Tego akurat było dużo, bo dawno nie uprawiał seksu. Z jego ust nie wydobył się jednak żaden odgłos kiedy osiągał finał, gdyż zacisnął mocno zęby. Niby mógł sobie pozwolić na jęk czy krzyk, ale wolał milczeć. Tak mu jakoś było lepiej. Nie wysunął się z Samuela, dopiero po dłuższym czasie zdecydował się opuścić jego ciało.

On musiał być ze stali, skoro nawet przy tak silnym orgazmie potrafił zamilknąć. Ja tylko wydałem z siebie oststni, cichszy jęk, czując jak jego sperma zalewa moje wnętrze. Po chwili sam doszedłem, co prawda mniej obficie, niż wcześniej, ale jednak. Coś niesamowitego. Nasienie widniało na moim brzuchu i wypływało z mojego wnętrza, a ja sam przez długą chwilę nie byłem w stanie się poruszyć. Oddychałem szybko, serce biło mi jak opętane - o nic więcej nie śmiałbym prosić.
- To było... Jesteś... Uau. - zdołałem tylko wymruczeć, uśmiechając się słabo do Alastora. On raczej nie wyglądał na zmęczonego, podejrzewałem więc, że nasza zabawa raczej się jeszcze nie skończyła. Podciągnąłem się do góry i podparłem rękami z tyłu, nie odrywając od niego wzroku. Ten niesamowity demon rozdziewiczył mnie właśnie w najbardziej spektakularny sposób, jaki mógłbym sobie wyobrazić. Coś pięknego.

Alastor uśmiechnął się do swojego kochanka. Dużo razy pieprzył podobnych do niego chłopaków, ale rzadko kiedy miał prawiczków czy też tak ciasnych partnerów, a długa przerwa od jego ostatniego razu dawała mu bardzo dużo przyjemności i sporą ilość nasienia, którą zamierzał wykorzystać na wypełnienie chłopaka. Zmierzył wzrokiem jego seksowne ciało, aktualnie zalane jego spermą. Miał ochotę na więcej, ale nie chciał go przemęczać.
- Masz wspaniałe ciało. Masz ochotę na jeszcze, czy wolisz odpocząć?

- Chwileczkę odpoczynku, proszę - mruknąłem, po czym przysunąłem się blisko do niego i go przytuliłem, opierając głowę na jego piersi. Przez chwilę siedziałem tak, wtulony w niego. Bardzo przyjemna pozycja, mogłem sobie tak popatrzeć na jego ciało.
Kiedy wreszcie siły zaczęły mi wracać, podniosłem głowę i pocałowałem go długo, przygryzając zaczepnie jego wargę. Uśmiechnąłem się szeroko.
- To było boskie, podobało mi się - powiedziałem z zadowoleniem. - Mógłbym być twoin kochankiem do końca świata.